Tratwa

Tak jak wspominałam poprzednio - zbudowałam sobie tratwę. Prawdziwą tratwę włóczykija, na której jest wszystko co włóczykijowi potrzebne - kąt do spania ale i małe palenisko z kociołkiem.

Najpierw miała powstać z bambusów ale okazało się, że mam za krótkie patyczki i tratwa wychodzi zbyt mała, poza tym ciężko się do niej przyczepiało namiot i inne wyposażenie - nie mogłam użyć magika, bo by się pod wpływem wody rozpuścił. Ale na szczęście lubię wino, więc spławnego korka Ci u mnie dostatek :-)

Tratwa jest bardzo ekologiczna, właściwie cała z recyklingu.
"Używane" korki połączyłam takerem a drucikiem doczepiłam bambusowe balustradki.
Namiot szyty ręcznie ze starych spodni,  na stelażu z patyczków szaszłykowych.
Palenisko z kociołkiem zrobione jest z wypalonej świeczki typu tealight - proszę też zwrócić uwagę na gotujący się w kociołku gulasz - zrobiony z filcowych ścinków czy wręcz kłaczków zlepionych gel medium :-) Kotwica jest z kolczyka bez pary a żaba wałęsała się po szufladzie - na tratwie jest jej na pewno lepiej.





Próbowałam zainstalować na tratwie oświetlenie, bo pływanie ze świeczkami mogłoby się dla niej źle skończyć. Niestety, najmniejsza lampka, którą znalazłam niewygodnie się zapalała. Poza tym okazała się za ciężka, więc zaraz po sesji musiałam ją ratować z podtopionej tratwy :-)







Komentarze

  1. Dzięki za odwiedziny i miłe słowa :)
    A tu widzę świat Wodnika Szuwarka, super!

    I ja też uwielbiam balkony :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale super pomysł :D Świetnie wyszła :))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za miłe słowa :-)